Remontujemy YouYou! - cz. II

..
Na Trynidad dostaliśmy się 7 maja wieczorem...
Foto: Kasia & Slawek
Foto: Kasia & Slawek
Osiem miesięcy minęło odkąd zostawiliśmy jacht z burtami i dnem pomalowanymi farbą podkładową. Muszę z satysfakcją przyznać, że nie znaleźliśmy ani śladu jakiejkolwiek rdzy. Doskonale, to znaczy, że łódź została dobrze przygotowana do malowania końcowego.

Przyszedł więc czas na odświeżenie pokładu. Początkowo chcieliśmy jedynie „lekko zmatowić” starą farbę i nałożyć nowe powłoki. Nie ma zmiłuj...
.....

Ponownie okazało się, że nie będzie żadnych kompromisów... Ostatecznie zadaliśmy sobie trud
Foto: Kasia & Slawek
zdarcia większości do gołej blachy
poczym nakładania kolejno wszystkich warstw odpowiednich farb.
.....
.....
Dziewczyny położyły w międzyczasie następne dwie warstwy podkładu na burty.
Docelowo będzie 6 warstw farby na deku i nadbudówkach, 7 na burtach i 7 na części podwodnej – włączając w to dwie warstwy farby anty-porostowej.

Później przyszła pora na malowanie burt. Tu z pomocą przyszedł nam znajomy lakiernik Earol.
W dwa dni YouYou „dostała” granatowe burty i biały pasek.
.........
Poniżej linii wodnej pomalujemy ją czarną farbą anty-porostową, ale to dosłownie przed samym wodowaniem jachtu..

Przez kilka dni nasz jachcik zmieniał kolory jak kameleon, traktowany, różnymi farbami. Biała nadbudówka - szare burty, szara nadbudówka – szare burty, szara nadbudówka – granatowe burty, biała nadbudówka – granatowe burty...

Totalne odrestaurowanie suwklap
i rumpla
oraz innych drewnianych elementow to zasługa Kasi i Sławka – dziękujemy wam raz jeszcze!
Po powrocie z Panamy Patrycja przygotowała także wszystkie pozostałe elementy drewniane, które już zamontowaliśmy, bądź wkrótce zamontujemy na jachcie.


Dzięki temu, że silnik został zabrany do remontu,
mogliśmy zrobić rewizję do zbiornika paliwa (umieszczonego w kilu – pod silnikiem) oraz wyczyścić i odmalować całą komorę silnikową.
.....
Niby taki mały jacht a tyle pracy... pracujemy na 3 zmiany :)
.....
Za pomocą wózka widłowego kierowanego przez Alexandra, zwanego „Jamanem”
nasz malutki silnik znalazł się na swoim miejscu.
.....


Ogromną radość sprawił nam usłyszany po raz pierwszy dźwięk silnika! Chris zrobił dobrą robotę! Zobaczcie filmik z pierwszego odpalenia!


Praktycznie zaraz po powrocie z Panamy i generalnych porządkach,

zainstalowaliśmy także świeżo nabyte radio i głośniki

– to akurat było bardzo ważne, bo podnosi morale w chwilach zwątpienia :)) Co dzień teraz delektujemy się pięknym brzmieniem wydobywającym się z wnętrza jachtu. Robota od razu lepiej idzie :)

Mamy już przyspawane i zabezpieczone uchwyty do generatora, tratwy ratunkowej


i windy kotwicznej. Nasza nowa kuchenka znalazła się już na swoim miejscu.


Obecnie odnawiamy cały kambuz,
nowe kolory, nowe pompki... Poprowadziliśmy także nową instalację gazową (poprzednia kuchenka działała na spirytus). Cała instalacja do toalety morskiej została przeprojektowana i wykonana od nowa włącznie z wycinaniem dziur w kadłubie... Sprawdzenie i wymiana świateł na maszcie, drobne prace przy takielunku,
zawsze znajdzie się coś co można jakoś poprawić :)


Pati „rozkminia” naszą pokładową maszynę do szycia...
Mamy już uszyte pokrowce na butle gazowe, a inne „gadżety” czekają w kolejce.

Bez dobrego planowania i organizacji
cały projekt z ponad 80-cioma podpunktami byłby niemożliwy do ogarnięcia. Wspomagamy się programem komputerowym do śledzenia stopnia zaawansowania poszczególnych projektów.

Działa to wszystko świetnie i codziennie skreślamy wykonane pozycje oraz planujemy zadania na dzień następny :)
....
Ostatni etap jaki nam zostanie to montaż mnóstwa różnych elementów, które bądź to zdemontowaliśmy do malowania lub odnowienia, bądź dokupiliśmy, bądź sami wykonaliśmy :)... A osprzętu czekającego na zamontowanie, wierzcie mi, jest jeszcze cała sterta! Najważniejsze to mieć z tego radość :)


No a na koniec sprawdzenie wszystkiego jeszcze raz, tuż przed wodowaniem...!

C.D.N.
Mikołaj Westrych